Czy wiesz, że…
…wiele negatywnych zachowań naszych końskich pupili bierze się nie z wrodzonego charakteru czy też wcześniejszych trudnych doświadczeń, ale z niewłaściwego żywienia – warto przyjrzeć się zatem menu swojego rumaka!
W naturze konie przystosowane były do ciągłego pobierania małych dawek paszy objętościowej – przemieszczały się bezustannie w poszukiwaniu pożywienia, a na ich dietę składały się głównie różne gatunki traw. Dopiero po udomowieniu przez człowieka koń nauczył się jeść ziarna zbóż, które nie zastąpiły wprawdzie niezbędnego mu włókna, ale zapewniły energię i siłę do pracy. Niestety, mimo upływu lat ta radykalna zmiana w zwyczajach żywieniowych nie zawsze wychodzi zwierzętom na dobre!
Przyswajanie i wykorzystywanie paszy to kwestia bardzo indywidualna – zdarzają się konie, które świetnie funkcjonują na przysłowiowej „garstce owsa” i takie, które karmione dużą ilością wciąż miewają problemy z przybraniem na wadze czy utrzymaniem dobrego poziomu energii. Szybkość metabolizmu, uwarunkowania genetyczne, wykonywana praca – to tylko niektóre czynniki mające wpływ na zapotrzebowanie końskiego organizmu na składniki pokarmowe.
I jako, że człowiek z natury ma skłonności do przesady, bardzo często spotykaną sytuacją jest przekarmianie koni paszą treściwą w stosunku do rzeczywistego zapotrzebowania. Nie zawsze objawia się to od razu problemami zdrowotnymi – większość zwierząt nabiera po prostu coraz większej energii i chęci do zabawy. Niestety, niezaspokojona, a zwielokrotniona potrzeba ruchu skutkuje tym, że podniecony i „wesoły” wierzchowiec zaczyna buntować się podczas pracy – nie ze złośliwości, lecz nie mogąc poradzić sobie z rozsadzającą go energią.
Bardzo ważne jest, by w takiej sytuacji nie podejrzewać konia o złe zamiary i nie straszyć go ani nie karać, lecz łagodnie i stanowczo uspokoić rozochocone zwierzę i przy pierwszej okazji sprawdzić, jak wygląda jego dieta. Bardzo często taki żywieniowy „research” ujawni błędy w karmieniu naszego pupila w postaci zbyt dużych ilości zadawanej paszy treściwej bądź w ogóle zły jej dobór. Mimo tradycyjnego przekonania o korzystnych właściwościach owsa, predysponujących go do żywienia koni, należy zdawać sobie sprawę, że niektóre osobniki po prostu nie tolerują tak wysokoenergetycznej i wysokobiałkowej pasze.
Także w przypadku oleju (lnianego, sojowego bądź mieszanki), chętnie stosowanego z uwagi na jego bardzo dobre działanie na koński organizm, łatwo o niechciane energetyczne skutki uboczne. Zazwyczaj producent dokładnie określa dawkowanie takiego dodatku; są to stosunkowo niewielkie ilości, które zwiększa się jedynie koniom ciężko pracującym, o zwiększonym zapotrzebowaniu na energię i tłuszcze. Niestety, wiele osób uznaje olej za potencjalnie nieszkodliwy element końskiej diety i hojnie zadaje go swojemu pupilowi, przekraczając wielokrotnie optymalną dla niego porcję. Problemy z odmierzeniem właściwej dawki miewają także właściciele tak zwanych małych koni – takie zwierzęta zazwyczaj lepiej wykorzystują paszę niż „pełnoprawne” duże konie i należy o tym pamiętać, zmniejszając ilość podawanego oleju adekwatnie do zapotrzebowania konkretnego zwierzęcia. W przeciwnym razie sami prosimy się o niechciane wybryki pełnego energii pupila.
Aspekt żywieniowy bywa często pomijany i lekceważony, mimo swojej ogromnej roli w kształtowaniu charakteru i psychiki użytkowanego przez nas konia. Chcąc zapewnić ukochanemu zwierzęciu optymalne warunki, oprócz ruchu, opieki i pracy należy zapewnić mu właściwe żywienie, odpowiadające jego zapotrzebowaniu na wszystkie składniki pokarmowe. Dotyczy to nie tylko komfortu pokarmowego wynikającego z dostępności pożywienia i możliwości nasycenia się przez konia, ale też braku przesady – by mimo dobrych chęci nie skazać swojego pupila na nerwowość i nadpobudliwość płynące z nadmiernej podaży paszy treściwej. Pamiętajmy o tym, nim posądzimy swojego wierzchowca o złośliwość podczas pracy!