Czy wiesz, że…
…jednym z popularnych komponentów dodawanych do pasz głównie w celu poprawy ich smaku jest melasa buraczana – produkt powodujący wiele kontrowersji wśród miłośników koni. Czy słusznie?
Ciężko będzie jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, postaramy się jednak nieco przybliżyć temat tego kłopotliwego, a chętnie używanego przez producentów pasz dodatku. Co warto wiedzieć o melasie?
Jest ona poniekąd produktem ubocznym, powstającym podczas przetwórstwa buraków cukrowych. Fizycznie przypomina gęsty, słodki syrop – składa się bowiem przede wszystkim z cukrów. Już sama ta informacja działa na niektórych koniarzy niczym czerwona płachta na byka – nie od dzisiaj wiadomo, że w diecie naszych czterokopytnych pupili działa zasada: im mniej sacharydów, tym lepiej. Mimo to spotkać ją można w zdecydowanej większości pasz i dodatków żywieniowych dla koni. Dlaczego tak sie dzieje?
W tym przypadku posądzanie producentów o działanie na niekorzyść zwierząt jest zdecydowanie nietrafione – choć wiele osób ma obiekcje co do bezpieczeństwa melasy, wystarczy przejrzeć składy pasz, by te obawy jednoznacznie rozwiać. Jej zawartość w produktach przeznaczonych dla koni nie przekracza zazwyczaj kilku – kilkunastu procent. To bezpieczny pułap, a taki poziom cukru ogółem nie powinien powodować u zdrowego osobnika żadnych negatywnych efektów. Pasza z melasą zyskuje za to na smaku i wilgotności – może to być doskonały sposób na przekonanie „niejadka” do lepszego pobierania pokarmu.
Oczywiście, zdarzają się także sytuacje, w których melasy powinno się generalnie unikać. Mowa tu o koniach wrzodowych, z tendencjami do chorób metabolicznych – czyli, podsumowując, w przypadkach, gdy organizm zwierzęcia reaguje negatywnie na zwiększoną podaż cukru. Na szczęście rzadko kiedy stan pupila jest tak ciężki, by stanąć przed koniecznością wykluczenia melasy w ogóle – raczej chodzi o ograniczenie wszelkich źródeł węglowodanów.
I tu z pomocą przychodzą nam producenci, coraz częściej decydujący się na całe linie pasz i sieczek bez dodatku melasy. Rynek obfituje w nowoczesne, prozdrowotne rozwiązania, zatem nie powinno być problemem ułożenie diety dla końskiego wrażliwca, z melasą czy też bez niej.
Wniosek ogólny jest więc taki, że mimo pewnych uzasadnionych pretensji pod jej adresem – nie należy melasy przesadnie demonizować. Optymalne rozwiązanie dla zdrowego konia stanowi przysłowiowy „złoty środek” – rozsądek w aplikowaniu w paszy cukrów ogółem i generalnie dążenie do zmniejszania, zamiast zwiększania ich ilości, jednak bez panicznego strachu przed dodatkiem smacznej dla naszych podopiecznych melasy.